.

.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

[4] - Obiad z dziećmi Szatana


A więc już przybyli. Wbiegam na korytarz i schodzę po schodach na najniższe piętro. Słyszę już ich głosy. Stoją przed drzwiami wejściowymi. Witam ich gestem ręki.
Przede mną stoją dwaj bliźniacy. Są ode mnie znacznie wyżsi. Jeden okularnik z zakłopotaną miną będący przeciwieństwem drugiego dość przystojnego młodzieńca z szerokim uśmiechem.
- Cześć! - mówią jednocześnie
- Jestem Yukio - okularnik lekko się kłania
- A ja Rin  - potomek Szatana podaje mi rękę. Ściskam ją, aż krzywi się z bólu
- Akemi. Mieszkacie tutaj prawda?
- Eh…rok szkolny już za 3 dni -  jęczy Rin – tak, mieszkanie w pokoju z czterookim to prawdziwe piekło.
Ja wysilam się na uśmiech i lekko kiwam głową.
- Mieszkam pod 6, a koleżanka ma 7. Najwyraźniej tyle nas tylko będzie.
- A tak wgl…wybierasz się gdzieś?
- Dopiero się tutaj wprowadziłam więc chciałam się przejść po okolicy i natknęłam się na was - kłamię
- Możemy Ci pomóc, mamy trochę wolnego czasu – Rin trąca łokciem poirytowanego brata – Prawda Yukio?
- A co z grafikiem? – mamrota pod nosem, ale Rin go wyraźnie ignoruje .
- Jesteś przyszłą egzorcystką? – brunet pyta wprost.
- T…tak.
- Ja jestem tutaj drugi rok, a Yukio tu naucza. Może zanim wyjdziemy to coś zjemy?
Już chcę zaprotestować gdy głośno burczy mi w brzuchu.
- Ojojoj najwyraźniej musimy! – Rin chwyta mnie za nadgarstek, ciągnie po schodach i otwiera drzwi z numerem 10.
Ale co mi szkodzi, sama nie umiem i nienawidzę gotować, a na samej czekoladzie i zupkach chińskich nie będę żyła.
Ich mieszkanie znacznie różni się od mojego. Najwyraźniej Mephisto urządził każdy pokój pod osobisty gust lokatora. Z drugiej strony trudno mi było sobie wyobrazić każdą sypialnie w odcieniu krwistej czerwieni i z wielkim obrazem przedstawiającym piekło.
Po przejściu korytarza znalazłam się w dość małym salonie w porównaniu do mojego. Beżowe ściany, kanapa, kilka nakastlików , telewizor czyli podstawowe rzeczy jakie powinny się tutaj znaleźć. Przede wszystkim ani grama kurzu, co wydawało mi się dosć dziwne jak na mieszkacie dwóch nastoletnich chłopców. Rin prowadzi mnie do kuchni.
- Na pewno nie będę przeszkadzać?
- Nie, coś ty! W końcu sam Cię zaprosiłem. – Jak na syna Szatana jest bardzo sympatyczny.
- Właśnie byliśmy na zakupach – chłopak wskazuje ręką na 4 torby produktów spożywczych leżące na stole. – A jeżeli chcesz możesz zaprosić swoją koleżankę.
Wysilam się na kolejny sympatyczny uśmiech (już wyczerpałam ich dzienny limit). No ale w końcu bycie w otoczeniu Rina ułatwi mi zadanie. Lepiej go poznam co ułatwi mi manipulacje nim. Jest takie powiedzenie śmiertelników ‘’z żołądka do mózgu’’ jakoś tak to szło. W każdym ranie wspólny obiad to dobra decyzja.
Ponownie zbiegam po schodach i energicznie pukam w drzwi Michi. Otwiera mi owinięta w ręcznik z resztkami piany na skórze.
- Hej! Potrzebujesz czegoś?
- Pozostali lokatorzy zaprosili nas na obiad. Przyjdziesz?
- Jasne! Po tej podróży umieram z głodu. – jej twarz aż promienieje w uśmiechu.
Kiwam głową i wracam do pokoju braci Okumura.
- I jak?
- Zaraz przyjdzie.
Za jakieś 10 min pojawia się Michi. Ubrana jest w zwiewną sukienkę w kolorze jej oczu czyli seledynowym. Kątem oka widzę jak Yukio się rumieni.
- Yukio, twoje szkła zaparowały.- szepta mu na ucho Rin z łobuzerskim uśmiechem. Czasami nie chciała bym mieć tak wyczulonych zmysłów w tym przypadku słuchu.
Chłopak wyciąga chustkę i przeciera szkła swoich okularów. Blondynka przedstawia się braciom, a następnie Rin zabiera się do gotowania. W szybkim tempie kroi, smaży i gotuje. Yukio wyciąga talerze dla 4 osób, nalewa sok do szklanek. Smażony kurczak w kawałkach i ryż z warzywami. Mniam. Demon, a tak dobrze gotuje.
- Pyszne! – chwali go Michi
- Wszyscy zjedli? To możemy już wyjść. Mam nadzieję, że spotkamy pozostałych uczniów.

~*~
Tak wiem, typowo nudy i sielankowy rozdział. No i do tego krótki. Mogę się usprawiedliwić jedynie tym, że fabuła tego na początku wymaga żeby w późniejszych rozdziałach się rozkręcić i przemienić w pełną akcji historię. Dziękuje że wytrwaliście do końca notki. Pozdrawiam! :)

piątek, 16 sierpnia 2013

[3] - Mój prywatny apartament

Wreszcie pokazówka całej szkoły się kończy. Zmęczona ciągłym bieganiem po wielkiej Akademii i z bolącymi uszami od ciągłych, entuzjastycznych pisków Michi padam znużona na jeden z foteli Mephisto. Jesteśmy już na ostatnim przystanku zwiedzania, o dziwo – gabinetem dyrektora
- …no i na tym kończymy panienki!
Ledwo jęczę ‘’nareszcie’’
- Panie dyrektorze, a gdzie będziemy mieszkać zanim zacznie się rok szkolny?
- Nie tutejsi uczniowie dostają po pokoju w pobliskim akademiku.
Michi tylko kiwa głową, najwyraźniej z nadzieją, że będzie mięć własną łazienkę.
- A tak właściwie to mogę was tam teraz zaprowadzić – Mephisto wskazuje ręką wyjście i przepuszcza nas w drzwiach.
 Chwilę później wsiadamy do całkiem pokaźnych rozmiarów limuzyny. Po przejażdżce stajemy przed trzypiętrowym blokiem, wizualnie obskurnym, z pękającym tynkiem i odłażącą farbą.
- No i jesteśmy! – wykrzykuje dyrektor jakbyśmy same nie były w stanie tego zauważyć. – macie szczęście, na 10 pokoi zajęty jest tylko jeden. Mieszkają w nim dwie osoby, bracia Okumura, zapewne ich poznacie, bo tak jak wy jeden z nich będzie uczęszczał na zajęcia dla egzorcystów, z kolei drugi tam naucza.
Ja uśmiecham się do Samaela i puszczam oczko. No, wreszcie się do czegoś przydał. Ten gest bardzo ułatwi mi misję jeśli będę mieszkać blisko swego celu.
- Panienki już chyba sobie poradzą. – Mephisto kłania się na pożegnanie i znika w swojej różowej limuzynie.
Chowam do kieszeni dwa klucze wcześniej przyjęte od niego. Jeden z numerem 6 od mojego nowego pokoju i drugi od tajnego wejścia na zajęcia dla egzorcystów. Wnoszę bagaż na piętro, obkręcam kluczyk w zamku i nareszcie przechodzę przez próg nowego mieszkania. Michi stoi za mną i też wchodzi do środka.
- Masz chyba swój pokój? – pytam retorycznie
- Ta, mam siódemkę naprzeciwko
Nie proszona wskakuje na sofę i rozmarzona zamyka oczy.
- Ahh…ale odjazd! Ta cała szkoła jest genialna. I nawet SAM dyrektor nas po niej oprowadził.
Wzdycham ciężko i piorunuję wzrokiem swojego nieproszonego gościa.
- Znasz takie powiedzenie ‘’Nie chwal dnia przed zachodem słońca’’? Jesteśmy tu dopiero jeden dzień. Przyznam szkoła i to co się zapowiada jest piękne. Ale gdy zacznie się rok szkolny na pewno zaczniesz narzekać. Całe te dodatkowe zajęcia będą wymagały dużo poświęcenia i pracy, A nie przyjechałyśmy tutaj na wakacje.
Blondynka budzi się z pięknego snu. Wstaje z sofy i z zawiedzioną miną bierze swój bagaż. Popycha drzwi.
- Ty to musisz wszystko zepsuć. Ale…nawet masz rację – wychodzi.
Czekam aż drzwi od jej pokoju się zamkną. Tymczasem ja bije sobie brawo że udało mi się wyprosić nieproszonego gościa. Nareszcie sama! Przez Michi nawet nie zdążyłam dobrze się rozejrzeć. Trzy piętrowy blok, z zewnątrz na pozór wyglądający jak stary budynek z II wojny światowej po wybuchu bąby, mający 10 pokoi. A tu proszę – niespodzianka. Czuję się jak w apartamencie. Owy pokój okazał się cztero pokojowym mieszkaniem. Na początek salon. Duża sofa, równolegle do niej ustawiony  płaski telewizor, Biurko z piramidą  nowych podręczników, które potrzebowałam na zajęcia. Cały salon w odcieniach kawy, poczynając od koloru ścian, kończąc na nawet najdrobniejszych szczegółach jak chociażby abażur lampy.
Otwieram kolejne drzwi. Moim oczom ukazuje się sypialnia z dwu osobowym czarnym łóżkiem i równie ciemną szafą. Moją uwagę przykuwa wielki obraz mojej ojczyzny – Gehenny, inaczej po prostu nazywanej Piekłem. Obraz ma dziwną mroczną aurę przez którą nie jednemu śmiertelnikowi zebrało by się na wymioty. Tym razem na ścianach widnieje odcień krwistej czerwieni. No widzę, że Samael się postarał, idealnie trafił w mój gust. Z ciekawości otwieram szafę. Wisi w niej mundurek składający się z: krótkiej różowej spódniczki, czarnych zakolanówek, białej koszuli, jasnego sweterka na guziki i kokardy. Sądząc po krótkości spódnicy najwyraźniej strój projektował sam dyrektor. Naciskam klamkę kolejnych drzwi – łazienka. Wanna w sam raz dla relaksu w wolne wieczory, standardowo umywalka i sedes. Wszystko śnieżnobiałe.
Następnie kuchnia. Dobrze wyposażona w słodycze i zupki chińskie lodówka, kuchenka zupełnie nie potrzebna, bo i tak prędzej czy później ją spalę, kilka blatów i stół z czterema krzesłami.
Skończyłam oglądać mieszkanie. A więc czas się rozgościć. Wkładam do szafy ubrania, ustawiam na umywalce kosmetyki (no co? Demony też chcą być piękne), wszelkie przybory wysypuje na biurko. Z lodówki wyciągam tabliczkę mlecznej czekolady i rzucam się na sofę. Przyznaję że ziemskie jedzenie jest całkiem smaczne. Tą sielankę przerywają mi zimne dreszcze, rozchodzące się po całym ciele, głowa zaczyna nieprzyjemnie pulsować. W myślach słyszę głos mojego Pana – ‘’Nie zapominaj po co tu przybyłaś…’’ Nienawidzę tej przeklętej telepatii…grr!
Teraz z kolei mój nos drażni słaby zapach siarki. Uśmiecham się szeroko. A więc nasi pozostali lokatorzy już przybyli! 

~*~
Kolejny rozdział zaliczony ^^ tym razem 3. Tak jak obiecałam w wakacyjnej notce, pracuje nad blogiem jak również nad słownictwem i gramatyką, żeby wam się przyjemnie czytało, ale gdyby zdarzyły się jakieś błędy to proszę mnie upomnieć w komentarzach. Pozdrawiam czytających :)

piątek, 28 czerwca 2013

Wakacje !

No i nareszcie upragniony czas wakacji ^^. Macie jakieś plany? Ja przede wszystkim nołlajf przy anime no i dwu tygodniowy obóz strażacki.Znajdę więcej czasu na publikacje nowych rozdziałów (3 już w drodze ;3) i mimo, że wakacje to czas odpoczynku będę duuużo pracować nad rozwinięciem bloga. A u Was, jak się lato zapowiada ? Życzę wam udanych i pełnych pozytywnych wrażeń wakacji. Serdecznie pozdrawiam czytelników !

niedziela, 16 czerwca 2013

[2] - Witamy w progach Akademii

-Niemożliwe ! – drze się na cały przedział Michi. – Jakim cudem się tu znalazłam?!
- Już nie ma odwrotu. Jedziemy do Akademii Prawdziwego Krzyża czy tego chcesz czy nie. Poza tym już prawie jesteśmy na miejscu. – uśmiecham się kątem ust.
Trudno to przyznać, ale Michi nie wie że jestem demonem, ani w jakim prawdziwym celu tu przybyłam. Jak ją poznałam ? Więc gdy stuknęła mi już setka na karku moja ludzka powłoka miała zaledwie 7 lat. Wtedy to po raz pierwszy wysłano mnie do świata Assich. Tam zupełnie przypadkowo poznałam Michi. Muszę przyznać…ona uważa mnie za przyjaciółkę. Jednak ja jestem tylko bezuczuciowym demonem. Nie jest w mojej naturze, żeby czuć czegoś takiego jak przyjaźń czy miłość. Umiem to skrywać, ale tak naprawdę demony są okrutne i agresywne.
W głośnikach brzmi kobiecy głos ‘’Stacja Akademii Prawdziwego Krzyża’’. Pociąg zatrzymuję się i Michi wyciągamy walizki. Wychodzę z pociągu.  Wdycham głęboko świeże powietrze. Moim oczom ukazuje się piękna panorama, której w samym środku znajduje się Akademia. Błękitne bezchmurne niebo, śpiew ptaków…a już zapomniałam jak piękny jest świat Assiach. Michi – szczupła blondynka, znacznie ode mnie niższa, wybuchowa,urocza i miła dziewczyna. Maluje jej się zakłopotanie na twarzy, że przed chwilą marudziła a jest tu tak pięknie.
- Myślisz, że ktoś po nas przyjdzie i oprowadzi nas po tej wieeeelkiej Akademii ? – oczy jej aż błyszczą. Jest pod wrażeniem, no w końcu ja też. Kiwam tylko głową. Dobrze wiem kto się tu zaraz zjawi. I nie mylę się. Za jakieś 5 min biegnie do nas pies z wielką różową kokardą. Szczeka tylko i biegnie w stronę z której przybył, znika za zakrętem. My puszczamy się za nim w pościg. Gdy go nareszcie doganiamy on  siedzi beztrosko na poręczy schodów w dół. 
W mgnieniu oka zmienia się w mężczyznę mającego ok. 195 cm wzrostu, w kapeluszu,ubranego jak clown. 

Michi mdleje, no można się było tego spodziewać.
- Samael !
- Witaj Akemi.– mówi spokojnie
- Co ty kurwa wyrabiasz ?! Dlaczego przemieniasz się w jej obecności ?!!
- Ułatwiam ci tylko zadanie
- Ale ONA nic o tym nie wie ! – krzyczę, pokazując palcem na leżącą Michi
Podnoszę ją. Jest lekka jak piórko, w końcu mam nadludzką siłę. Samael wyciąga klucz i otwiera żelazne drzwi. Idziemy długim korytarzem, skręcamy w prawe drzwi jednej z klas. Nie odbywają się lekcje, do rozpoczęcia roku szkolnego zostały jeszcze 3 dni. Kładę omdlałą Michi na blacie stolika i posyłam Samaelowi zabójcze spojrzenie.
- Co tu u diabła robisz ? Plan był taki żeby skierować na naszą stronę chłopaka i pilnować żeby w jego otoczeniu nie było kogoś z elementem. Ale wszystko po cichu ! Miałam uczęszczać do Akademii, a nie od razu do szkoły dla egzorcystów. I jak wytłumaczę jej co tu się dzieje ?!
- Posłuchaj…ja to jakoś odkręcę żeby nikt się nie domyślił w jakim celu tu jesteś. Jak Watykan się dowie to zabiją i Ciebie i mnie.
‘’Głupi Samael ! Nie potrzebnie podnosi mi ciśnienie’’
Słyszę budzącą się Michi. Podchodzę do niej gdy otwiera oczy.
- Gdzie…ja…jestem ? – jęczy.
- Jesteśmy już w Akademii. –próbuję ukryć złość pod jak najsłodszym uśmiechem
Michi wstaje na nogi i podskakuje na widok Samaela.
- Dlaczego ten facet był wcześniej psem ?!
- Etto…musiało ci się coś zdawać – mówię z zakłopotaniem
On podchodzi do Michi z szarmanckim uśmiechem, kłania się i całuje ją w rękę w ramach przeprosin.
‘’ On i jego sztuczki…’’ – myślę i przewracam oczami.
- Proszę mi wybaczyć. Jestem Mephisto Pheles – dyrektor Akademii Prawdziwego Krzyża.
Michi opada szczęka i patrzy na mnie pytająco.
- Hej…muszę ci coś powiedzieć… – chwytam ją za rękę
- …ale najpierw musimy omówić kilka spraw z panienką Akemi. – kończy za mnie. Ja rzucam mu kolejne zabójcze spojrzenie. Michi wychodzi z klasy i czeka na mnie na korytarzu. Ja zamykam za nią drzwi, podchodzę do Samaela i trącam go łokciem.
- Dawno się nie wdzieliśmy…onee-chan. Co tam słychać w Gehennie ?
- Mówiłam ci już ! Nie nazywaj mnie tak ! A jeżeli cię to tak interesuje, to może byś tam czasami zajrzał co ?! – warczę
Muszę przyznać…kiedyś byliśmy nierozłączni. Ale on zapragnął odwiedzić też ten inny świat. Zamieszkał w nim i od tamtego czasu nigdy się nie widzieliśmy. Po co mu to było ? Po co uciekł ? Co nadzwyczajnego widzi w Assiach !? Tęskniłam. Ale rany już się zagoiły i nie chce ich rozdrapywać. Jednak on musiał ponownie pojawić się w moim życiu i jeszcze tak nagle. On dobrze wie co teraz czuję. Ale stoimy tylko w ciszy. Trudno mi wyrazić swoje uczucia, sama ich nie rozumiem, i jestem tylko okrutnym demonem. Podchodzę w stronę klamki, już mam otworzyć drzwi, gdy on przyciąga mnie do siebie, mocno obejmuje i szepcze.
- Wiesz co ? Tęskniłem.
Ja wyrywam się mu, odporna na jego sztuczki i wbiegam na korytarz. Uśmiecham się do Michi.
- Chciałam ci coś powiedzieć…więc pan Pheles nie jest tylko dyrektorem Akademii Prawdziwego Krzyża…w podziemiach odbywają się też tajne zajęcia dla przyszłych egzorcystów.
Chwila niezręcznej ciszy. Przerywam ją kaszlnięciem na widok wchodzącego na korytarz tego idioty. Podchodzi do Michi i wskazuje drzwi żeby ponownie weszła do klasy.
- Pozwól że ci wyjaśnię… - Ona chwilę się wacha, ale idzie za nim. On odwraca się i puszcza mi oczko.
***
3 godziny później drzwi ponownie się otwierają. Michi cała roztrzęsiona podchodzi do mnie i uderza mnie w twarz. Ani trochę nie boli. Dziwne jest to że taka charyzmatyczna osóbka jak ona tak zareagowała….ale to w końcu ludzie.
- Dlaczego mi nic wcześniej nie powiedziałaś ?! Że istnieje jeszcze jeden świat, że żyją w nim demony i przyjechałyśmy tu by je zwalczyć ?! – Krzyczy przez łzy
Ja oddycham z ulgą, że Samael jej nic więcej nie powiedział.
- Widzisz je ? – pytam spokojnie
- Teraz tak ! To okropne…- łka i zaciska zęby. Próbuje ją w jakikolwiek sposób pocieszyć…ale co ja mogę jeżeli nie czuje żadnego smutku czy żalu. Ona jednak wyrywa mi się i biegnie w stronę wyjścia. Dokładnie przed nią pojawia się różowa chmurka transformująca się w Samaela.
- Może oprowadzić panienki po Akademii ^^ ? – pyta z uśmiechem jakby nigdy nic.
Michi nie ma wyboru. Ulega Mephisto i od razu staje się spokojna. Zupełnie jak dziecko. Ja trącam ją przyjaźnie i mruczę wymuszone ‘’przepraszam’’. Ona dosłownie na mnie wskakuje i przytula.


Demony posiadają maski, którymi zakrywają swoje prawdziwe oblicza. Uśmiech to właśnie jedna z tych masek.

poniedziałek, 25 marca 2013

[1] - W Gehennie nigdy nie dostaje się drugiej szansy


Czarnowłosa dziewczyna stoi na środku wielkiej marmurowej sali. Jej czerwone oczy rozglądają się nerwowo oczekując na samego króla demonów. Musi to być piekielnie ważne jeżeli On sam wezwał ją do Sali Audiencji znajdującej się w samym centrum królewskiego zamku.Ta sprawa, która jej dotyczy ma wagę życia lub śmierci. Ubrana w nieprzyzwoity nawet jak na demona lateksowo-podobny stój ledwo zakrywający piersi. Na jej lewym ramieniu widnieje tatuaż węża a z głowy wyrastają rogi. Cała jej skóra, nawet ogon drżą. To do niej nie podobne, odczuwa strach. Nie przystoi demonowi, ba niezwykłemu demonowi – trzeciej z książąt piekła, królowej chaosu odczuwać właśnie tą emocje. Nagle wielkie pochodnie zaczynają płonąc niebieskim ogniem oświetlając obsydianowi tron który jest pusty. Jej wrażliwy węch odczuwa woń zgniłego mięsa i siarki.
‘’Jest tutaj’’
Obok tronu pojawia się szara chmura w mgnieniu oka przemienia się w demona. Akemi uważa by nie patrzeć się na Niego bezpośrednio, ale widzi ogromne, nietoperze skrzydła uderzające w powolnym rytmie kiedy opuszcza się na ziemię. Dziewczyna pada na kolana ze schyloną głową. W wypolerowanej, marmurowej podłodze odbija się Jego postać: czarna, szorstka skóra, przeszywające krwawe oczy osadzone w kanciastej twarzy oraz mieniące się języki niebieskiego ognia. Na czole widnieje złota korona. Kiedy zakończone szponami stopy dotykają ziemi Szatan składa skrzydła i odwraca się do niej tyłem.
- Powstań – rozkazuje
Akemi patrzy jak wspina się po licznych stopniach ciągnąc za sobą ogon do wysokiego tronu i pada na niego przekształcając swoją naturalną postać w ludzką powłokę. Teraz pod koroną pojawiają się czarne, rozczochrane włosy i broda. Ziemista cera i królewskie szaty skrywające jego potężną sylwetkę. Jedynym co się nie zmienia to jego krwawe oczy.
- Tylko ty podołasz temu zadaniu…-zaczyna wyniosłym tonem – Zapewne zastanawiasz się po co cię wezwałem. A więc 15 lat temu dwóch moich synów przyszło na świat. Jeden z nich odziedziczył moc…moją moc – niebieskich płomieni.
Oczy dziewczyny rozszerzają się.
‘’ Moc niebieskich płomieni ?! Nie możliwe...! ‘’
- I domyślasz się co taka moc mogła by zdziałać…
‘’ Te płomienie mogły by roznieść całą Gehennę w pył…a co dopiero pokonać samego Pana’’
- Jednak jeżeli odpowiednio nim zmanipulujesz, przejdzie na naszą stronę, a wtedy…pozostaje tylko pociągać za sznurki.
- Panie…-dziewczyna zaczyna dość ochrypłym i strachliwym głosem. – Dlaczego właśnie ja ?
- Umiesz manipulować ludźmi…dobrze o tym wiesz.
- Jak go znajdę ?
- Aktualnie szkoli się on w Akademii Prawdziwego Krzyża.
W głowie czarnowłosej przepływa tylko jedna myśl – ‘’Mephisto. Przecież właśnie on jest tam dyrektorem. Dlaczego on nie został wyznaczony do tego zadania. I dlaczego syn Szatana uczęszcza do szkoły dla przyszłych egzorcystów ?!’’
- Jest coś jeszcze. Musisz najpierw pokonać ich, żeby dotrzeć do umysłu mojego potomka.
- Ich ? Ich czyli egzorcystów ?
Od marmurowych ścian obija się przerażający śmiech, który mimo tysięcznej temperatury panującej w Gehennie mrozi krew w żyłach.
- Egzorcystów ?! Chyba sobie kpisz ! Egzorcyści to nic w porównaniu z legendarnymi elementami.
- Elementami ? O co chodzi ?
- Są cztery elementy, poczynając od najsłabszego elementu kwiatu kończąc na elemencie światła. Każdy z nich jest skryty w wybrańcu. Elementy są dziedziczone co trzy pokolenia. Każda z czterech osób posiadających element ma unikalną i niezwyciężoną moc chroniącą mego syna. Tylko żadna z tych osób go jeszcze nie odnalazła, albo nie wie o swojej mocy. Musisz zabić te cztery osoby zanim to odkryją. Pamiętaj, element : kwiatu, rosy, mgły i światła. Jeżeli nie wypełnisz zadania wiesz co się stanie.
Akemi doskonale wie co będzie z jej losem. Trafi do Czeluści, gdzie jej ciało i dusza będą skazane na wieczne męki. W Gehennie nigdy nie dostaje się drugiej szansy…

~*~
A więc pierwszy rozdział za nami....myślę że się spodobało :3 

niedziela, 24 marca 2013

[0] - Wstęp

W Gehennie istnieje hierarchia Ośmiu Książąt Piekła.Trzecia z kolei,królowa chaosu - Akemi dostała ważną misję w świecie śmiertelników. Sam Szatan polecił jej aby zwerbowała na stronę Gehenny pewnego młodzieńca imieniem Rin który odziedziczył unikalne moce po swoim ojcu.Co z tego wyniknie?Zapraszam do czytania.
LAYOUT BY CHERRY_CZAN