.

.

piątek, 28 czerwca 2013

Wakacje !

No i nareszcie upragniony czas wakacji ^^. Macie jakieś plany? Ja przede wszystkim nołlajf przy anime no i dwu tygodniowy obóz strażacki.Znajdę więcej czasu na publikacje nowych rozdziałów (3 już w drodze ;3) i mimo, że wakacje to czas odpoczynku będę duuużo pracować nad rozwinięciem bloga. A u Was, jak się lato zapowiada ? Życzę wam udanych i pełnych pozytywnych wrażeń wakacji. Serdecznie pozdrawiam czytelników !

niedziela, 16 czerwca 2013

[2] - Witamy w progach Akademii

-Niemożliwe ! – drze się na cały przedział Michi. – Jakim cudem się tu znalazłam?!
- Już nie ma odwrotu. Jedziemy do Akademii Prawdziwego Krzyża czy tego chcesz czy nie. Poza tym już prawie jesteśmy na miejscu. – uśmiecham się kątem ust.
Trudno to przyznać, ale Michi nie wie że jestem demonem, ani w jakim prawdziwym celu tu przybyłam. Jak ją poznałam ? Więc gdy stuknęła mi już setka na karku moja ludzka powłoka miała zaledwie 7 lat. Wtedy to po raz pierwszy wysłano mnie do świata Assich. Tam zupełnie przypadkowo poznałam Michi. Muszę przyznać…ona uważa mnie za przyjaciółkę. Jednak ja jestem tylko bezuczuciowym demonem. Nie jest w mojej naturze, żeby czuć czegoś takiego jak przyjaźń czy miłość. Umiem to skrywać, ale tak naprawdę demony są okrutne i agresywne.
W głośnikach brzmi kobiecy głos ‘’Stacja Akademii Prawdziwego Krzyża’’. Pociąg zatrzymuję się i Michi wyciągamy walizki. Wychodzę z pociągu.  Wdycham głęboko świeże powietrze. Moim oczom ukazuje się piękna panorama, której w samym środku znajduje się Akademia. Błękitne bezchmurne niebo, śpiew ptaków…a już zapomniałam jak piękny jest świat Assiach. Michi – szczupła blondynka, znacznie ode mnie niższa, wybuchowa,urocza i miła dziewczyna. Maluje jej się zakłopotanie na twarzy, że przed chwilą marudziła a jest tu tak pięknie.
- Myślisz, że ktoś po nas przyjdzie i oprowadzi nas po tej wieeeelkiej Akademii ? – oczy jej aż błyszczą. Jest pod wrażeniem, no w końcu ja też. Kiwam tylko głową. Dobrze wiem kto się tu zaraz zjawi. I nie mylę się. Za jakieś 5 min biegnie do nas pies z wielką różową kokardą. Szczeka tylko i biegnie w stronę z której przybył, znika za zakrętem. My puszczamy się za nim w pościg. Gdy go nareszcie doganiamy on  siedzi beztrosko na poręczy schodów w dół. 
W mgnieniu oka zmienia się w mężczyznę mającego ok. 195 cm wzrostu, w kapeluszu,ubranego jak clown. 

Michi mdleje, no można się było tego spodziewać.
- Samael !
- Witaj Akemi.– mówi spokojnie
- Co ty kurwa wyrabiasz ?! Dlaczego przemieniasz się w jej obecności ?!!
- Ułatwiam ci tylko zadanie
- Ale ONA nic o tym nie wie ! – krzyczę, pokazując palcem na leżącą Michi
Podnoszę ją. Jest lekka jak piórko, w końcu mam nadludzką siłę. Samael wyciąga klucz i otwiera żelazne drzwi. Idziemy długim korytarzem, skręcamy w prawe drzwi jednej z klas. Nie odbywają się lekcje, do rozpoczęcia roku szkolnego zostały jeszcze 3 dni. Kładę omdlałą Michi na blacie stolika i posyłam Samaelowi zabójcze spojrzenie.
- Co tu u diabła robisz ? Plan był taki żeby skierować na naszą stronę chłopaka i pilnować żeby w jego otoczeniu nie było kogoś z elementem. Ale wszystko po cichu ! Miałam uczęszczać do Akademii, a nie od razu do szkoły dla egzorcystów. I jak wytłumaczę jej co tu się dzieje ?!
- Posłuchaj…ja to jakoś odkręcę żeby nikt się nie domyślił w jakim celu tu jesteś. Jak Watykan się dowie to zabiją i Ciebie i mnie.
‘’Głupi Samael ! Nie potrzebnie podnosi mi ciśnienie’’
Słyszę budzącą się Michi. Podchodzę do niej gdy otwiera oczy.
- Gdzie…ja…jestem ? – jęczy.
- Jesteśmy już w Akademii. –próbuję ukryć złość pod jak najsłodszym uśmiechem
Michi wstaje na nogi i podskakuje na widok Samaela.
- Dlaczego ten facet był wcześniej psem ?!
- Etto…musiało ci się coś zdawać – mówię z zakłopotaniem
On podchodzi do Michi z szarmanckim uśmiechem, kłania się i całuje ją w rękę w ramach przeprosin.
‘’ On i jego sztuczki…’’ – myślę i przewracam oczami.
- Proszę mi wybaczyć. Jestem Mephisto Pheles – dyrektor Akademii Prawdziwego Krzyża.
Michi opada szczęka i patrzy na mnie pytająco.
- Hej…muszę ci coś powiedzieć… – chwytam ją za rękę
- …ale najpierw musimy omówić kilka spraw z panienką Akemi. – kończy za mnie. Ja rzucam mu kolejne zabójcze spojrzenie. Michi wychodzi z klasy i czeka na mnie na korytarzu. Ja zamykam za nią drzwi, podchodzę do Samaela i trącam go łokciem.
- Dawno się nie wdzieliśmy…onee-chan. Co tam słychać w Gehennie ?
- Mówiłam ci już ! Nie nazywaj mnie tak ! A jeżeli cię to tak interesuje, to może byś tam czasami zajrzał co ?! – warczę
Muszę przyznać…kiedyś byliśmy nierozłączni. Ale on zapragnął odwiedzić też ten inny świat. Zamieszkał w nim i od tamtego czasu nigdy się nie widzieliśmy. Po co mu to było ? Po co uciekł ? Co nadzwyczajnego widzi w Assiach !? Tęskniłam. Ale rany już się zagoiły i nie chce ich rozdrapywać. Jednak on musiał ponownie pojawić się w moim życiu i jeszcze tak nagle. On dobrze wie co teraz czuję. Ale stoimy tylko w ciszy. Trudno mi wyrazić swoje uczucia, sama ich nie rozumiem, i jestem tylko okrutnym demonem. Podchodzę w stronę klamki, już mam otworzyć drzwi, gdy on przyciąga mnie do siebie, mocno obejmuje i szepcze.
- Wiesz co ? Tęskniłem.
Ja wyrywam się mu, odporna na jego sztuczki i wbiegam na korytarz. Uśmiecham się do Michi.
- Chciałam ci coś powiedzieć…więc pan Pheles nie jest tylko dyrektorem Akademii Prawdziwego Krzyża…w podziemiach odbywają się też tajne zajęcia dla przyszłych egzorcystów.
Chwila niezręcznej ciszy. Przerywam ją kaszlnięciem na widok wchodzącego na korytarz tego idioty. Podchodzi do Michi i wskazuje drzwi żeby ponownie weszła do klasy.
- Pozwól że ci wyjaśnię… - Ona chwilę się wacha, ale idzie za nim. On odwraca się i puszcza mi oczko.
***
3 godziny później drzwi ponownie się otwierają. Michi cała roztrzęsiona podchodzi do mnie i uderza mnie w twarz. Ani trochę nie boli. Dziwne jest to że taka charyzmatyczna osóbka jak ona tak zareagowała….ale to w końcu ludzie.
- Dlaczego mi nic wcześniej nie powiedziałaś ?! Że istnieje jeszcze jeden świat, że żyją w nim demony i przyjechałyśmy tu by je zwalczyć ?! – Krzyczy przez łzy
Ja oddycham z ulgą, że Samael jej nic więcej nie powiedział.
- Widzisz je ? – pytam spokojnie
- Teraz tak ! To okropne…- łka i zaciska zęby. Próbuje ją w jakikolwiek sposób pocieszyć…ale co ja mogę jeżeli nie czuje żadnego smutku czy żalu. Ona jednak wyrywa mi się i biegnie w stronę wyjścia. Dokładnie przed nią pojawia się różowa chmurka transformująca się w Samaela.
- Może oprowadzić panienki po Akademii ^^ ? – pyta z uśmiechem jakby nigdy nic.
Michi nie ma wyboru. Ulega Mephisto i od razu staje się spokojna. Zupełnie jak dziecko. Ja trącam ją przyjaźnie i mruczę wymuszone ‘’przepraszam’’. Ona dosłownie na mnie wskakuje i przytula.


Demony posiadają maski, którymi zakrywają swoje prawdziwe oblicza. Uśmiech to właśnie jedna z tych masek.

LAYOUT BY CHERRY_CZAN